Cześć!
Piszę do Was z takim bólem brzucha, że ja nie mogę. Mama wyjechała, więc ja, siostra i tato musimy sobie jakoś radzić. Postanowiliśmy pójść do Pizzy Hut. Ja z siostrą miałyśmy Margaritę. Tato i kuzyn wzięli Festiwal Pizzy, wytrzymali długo... Wymiękli po 9 kawałkach. Stwierdzili, że nie wiedzą, która była najlepsza, bo wszystkie były pyszne. Ja zjadłam 3 i też wymiękłam. Przed pizzą pojechaliśmy z ciekawości do nowo otwartego sklepu "Jula" spędziliśmy tam godzinę i, i tak wszystkiego nie obejrzeliśmy. Najciekawszą rzeczką, którą kupiliśmy jest płyn do spryskiwaczy (w samochodzie), ale zaraz, zaraz. Płyn ma genialny zapach z początku jest jabłkowy, później brzoskwiniowy, a na końcu porzeczkowy. Zapachy tak relaksują i odprężają, że naprawdę super. Polecam!!! Jutro szamponowy test i chyba wyskoczę na dwór z aparatem, trzeba łapać ostatki zimy i śniegu. W niedzielę mój pokój, a dalej to już nie wiem :D W szkole było normalnie, nic specjalnego. Myślę, że ten posy ył ciekawszy od poprzednich, przynajmniej napisałam coś konkretnego.
Do jutra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz